Pokusa jest duża, by zinterpretować dzieje, ale w gruncie rzeczy czy nie jest to poszukiwanie kamienia filozoficznego? Choć historia to nauka, nigdzie indziej nie widać tak rozdmuchanych ambicji i problemów z nastawieniem badacza. Choćby nie wiem jak ktoś starałby się wejść na szczyt i spojrzeć na dzieje z tzw. punktu archimedesowego (czyli z takiego, który jest bardziej obiektywny, niż sama obiektywność i który de facto nie istnieje) nie uniknie wtrąceń i naleciałości własnej kultury, czasów, edukacji i wielu choćby osobistych preferencji.
Historia dziejów miała swoich bohaterów, którzy czasem pospadali z piedestałów, w tempie iście nie historiozoficznym. Ale większość zażywała sławy za swego życia i długo po nim, aż znalazł się kolejny śmiałek, by zinterpretować dzieje po swojemu.
Hegel, na ten przykład, geniusz kompletny, znalazł niezły klucz do rzeczywistości: to co się wydarza – wydarzyło się, bo było konieczne! Konieczne były etapy rozwoju ludzkości, wojny, grabieże i morderstwa, aby duch absolutny mógł przejawić się w swojej subiektywnej formie, a właściwie, po to by w ogóle móc stać się duchem absolutnym, bo ewoluował przecież z pojęcia....
Szaleństwo rozumu jak nic często znajduje ujście w takich wymyślnych ideologiach, choćby nasz dziadek Marks – wyzwoliciel ludu i klasy robotniczej (niektórzy próbują usprawiedliwić marksizm w taki sposób, że przecież to wszystko po to, by stała się dziejowa sprawiedliwość). Nie wiem czy można cokolwiek usprawiedliwiać, bo jak skądinąd wiadomo, dobrymi chęciami to i piekło jest wybrukowane. Ale nie wdając się w spory co do oceny, to w końcu przecież wielkie umysły dokonywały wielkich syntez, napędzając ideologiczny rozwój ludzkiego świata.. Jakaś wizja, kilka prawidłowości, zaobserwowany mechanizm – i już mamy receptę na rozwój i postęp. Jak taka wiedza musi koić duszę!
Już wiemy dokąd zmierzamy, mamy cel i środki, nic tylko tam się kierować. Inżynieria społeczna potrafi zdziałać cuda. Kiedyś nawet mi przyszła chętka, by zajrzeć za kurtynę dziejów, podejrzeć mechanizm, znaleźć sposób na to, by świat zaczął mi bardziej sprzyjać. Na przykład taka teoria chaosu – to dopiero ciekawa rzecz!! Albo wizja rzeczywistości Castanedy – szamańskie bajeczki dla dorosłych. W końcu znudziło mi się. Jeszcze czasem wpadnę w podekscytowanie, bo jedno zaczyna do drugiego pasować, i już, już prawie... gotowa synteza całości mi się roi. Ale wiem, że przedwczesna i spóźniona zarazem, bo życie już dało nura w siną dal, a tu u mnie lokalnie – po staremu, bez większych zmian. I dobrze, i tak ma być.
Słowa
Wiesz, kiedy lubię najbardziej d a e
przemierzać myślą stworzenie d G a
Wtedy, gdy nie myślę o sobie d a e
a w głowie, myśli niczym cienie d G a
rzucane, ledwie je uwagą gonię F G C
w bizantyjską mozaikę układa się d G e
historia świata a rubiny i topazy H e
to krew, gdy brat zabijał brata a F d E
diament i złoto – władzą upojenie F d a G d F E
szmaragd, gdy umysł doznał przebudzenia a G F C F G
wśród tego skromne są turkusy a G F E
nieba i wody złączone to okruchy a G F G C
Jaka piękna struktura dziejów i pokoleń a G F C
wszystko wybrzmiewa i we wzór się układa a G d G
Bóg jest estetą i nie zmienisz ich przeznaczeń a G F G
możesz tylko cieszyć się, że tym już władasz a G F E
jak zgrabnie wpasować się w mandalę Jego znaczeń a G F G E
w mandalę jego znaczeń a G
w mandalę jego znaczeń F G
w mandalę jego znaczeń a G
w mandalę jego znaczeń F G
Słowa: Joanna Łabuzek
Realizacja i oryginalne akordy: Waldemar Miotk